Wszechobecna
ciemność w jednej chwili została przecięta sztyletem nagłego, oślepiającego blasku.
Światłość, chociaż wieczna i nieśmiertelna, trwała ledwie ułamek sekundy. Tyle
jednak starczyło, by zrodzić na świat coś, czego jeszcze niczyje oko nie
widziało. I zapewne już nigdy więcej nie zobaczy.
Trzynastoletni chłopiec wyłonił
się z objęć mroku, pędząc przed siebie czym prędzej. Nie zważając na zupełnie
obcą, opustoszałą okolicę biegł tak szybko, jak tylko mógł. Adrenalina buzująca
w jego żyłach nie pozwalała nawet na moment zwolnić, by zaczerpnąć powietrza. Duże,
ciemnoniebieskie oczy wyrażał paniczny strach, a w głowie kołatała się tylko
jedna myśl: „Biegnij, uciekaj! On nie może cię znaleźć!”
Jednak znalazł. Sunął tuż za nim,
powoli, spokojnie. Mimo tego, że chłopak biegł, wciąż doskonale go widział. Bo
w końcu czy człowiek mógł równać się z nieskazitelną, potężną, niezniszczalną i
nieomylną siłą, jaką był? Uśmiechnął się do siebie, wsłuchując się w miarowe
postukiwanie obcasów jego butów uderzających o beton. „Niech ucieka, niech
wierzy, że może mnie zgubić. Wiara to bardzo ważna rzecz. Wspaniała i niezbędna,
jak na początek”.
W końcu zmęczenie wzięło górę.
Chłopiec, opadłszy z sił, położył się na chłodnej trawie. Mógł tylko czekać, aż
to stworzenie go znajdzie, ale nic nie mógł na to poradzić: dysząc ciężko nie
był w stanie ruszyć nawet palcem. Resztkami sił rozglądał się nerwowo dookoła, jednak
bez skutku: zdawać by się mogło, że znów był zupełnie sam, otulony chłodnym
płaszczem utkanym z wiatru, ciemności i gwiazd rozsypanych po całym sklepieniu.
Były przepiękne, bijąc swym radosnym, łagodzącym zmysły blaskiem. Prowadziły ku
zapomnieniu, błogiej nicości i zadumie, która nieodłącznie im towarzyszyła.
Jednak zmysły wciąż miał czujne.
Nasłuchiwał, czy wciąż był sam, czy wciąż towarzyszył mu tylko księżyc. Trwając
tak już jakiś czas powoli dźwignął się na nogi, z niepokojem spoglądając wokół
siebie. Zauważył, że stał na trawniku jakiegoś ładnego, jednak niewątpliwie
opuszczonego domu. Wytężył wzrok, jednak ciemność uniemożliwiła mu dojrzenie
szczegółów. W jednej chwili zapomniał o zagrożeniu i pomyślał, że musi tam
wejść. Nie wiedział, co nim kierowało i dlaczego, jednak nie dbał o to. Ta
budowla zdawała się do niego szeptać, przywoływać, jak gdyby była cząstką jego
samego. I kiedy już zrobił pierwszy krok zamarł, bowiem na swoim ramieniu
poczuł czyjąś lodowatą dłoń. Serce zaczęło łomotać w klatce zupełnie tak, jakby
chciało się z niej wyrwać, a jakiś potwór w brzuchu zaczął bawić się jego
wnętrznościami. Nie dbał o dumę i odwagę, o których tyle opowiadał mu ojciec, w
tej chwili pragnął zemdleć, zapaść się pod ziemię, zniknąć. Byleby więcej nie
czuć tego panicznego strachu i paraliżującej ciało pewności, że za chwilę
umrze.
Jednak długi czas nic się nie
działo. Chłopak nie miał odwagi nawet drgnąć: był przekonany, że każdy fałszywy
ruch mógł być wyrokiem.
Mimo to zebrał w sobie tyle
odwagi, by zdołać wyszeptać dwa słowa:
— Kim jesteś?
Choć cisza trwała zaledwie kilka
sekund, chłopcu wydawała się być wiecznością.
— Może Śmiercią — odparł
łagodnym, dźwięcznym, miłym dla ucha głosem. — A może Losem. Może Czasem, może
Życiem.
Nie takiej odpowiedzi się
spodziewał. Zaskoczony zarówno odzewem, jak i nowym, dotąd nieznanym uczuciem,
które zagościło w jego sercu, odwrócił powoli głowę, by spojrzeć na obce
stworzenie. Miał pewność, że nie było człowiekiem, jednak, ku wielkiej uldze,
pomyślał również, że może mu ufać. Mimo to przeraził się wielce, kiedy spojrzał
w idealnie białe, duże ślepia pozbawione jakichkolwiek źrenic. Reszta twarzy
była zacieniona pod grubym kapturem, tylko oczy lśniły jasnym blaskiem.
Stworzenie spoglądało przed
siebie ze stoickim spokojem. Zdawało się nie myśleć o chłopcu, a tonąć w morzu
własnych myśli i wspomnień.
— Ten dom jest dla ciebie ważny?
— spytał, powoli odzyskując spokój. Zauważył, że stworzenie z wielką
ciekawością przyglądało się budynkowi, przed którym stali. Sam był zaskoczony
tym pytaniem i przez chwilę nie miał pewności, czy oby na pewno wydostało się z
jego ust, ale strach powoli ustępował, rozwiązując język.
Istotę wyraźnie zainteresowało to
pytanie. Zwróciła ku niemu swoją twarz, wciąż ukrytą pod maską cienia. Jedynie
białe oczy zabłyszczały intensywniej.
— Dom to tylko budowla. Jest jak
domek z kart — wystarczy, że dmuchniesz, a rozsypie się w mgnieniu oka — mówił
spokojnie. — Jednak to, co stało się w jego wnętrzu, miało wielkie znaczenie. A
wiesz, dlaczego? — Stworzenie spojrzało na chłopca, który słuchał go z zapartym
tchem. — Bo tutaj wszystko się zaczęło. Dojrzewało w wielu innych miejscach,
ale swój start miało właśnie tu. Jednak dla mnie może i jest ważny. Tobie zaś
jest niezbędny.
— Mnie? — spytał, nie wiedząc, co
myśleć. Nigdy w życiu tu nie był, nie znał tej okolicy, a co dopiero domu! Był
pewien, że znajdował się setki kilometrów od rodziców, którzy teraz pewnie
wielce się o niego niepokoili... Cóż go więc obchodził jakiś opuszczony dom?
Mimo wszystko poczuł, że powinien
się odezwać, co więcej, do głowy przyszło mu bardzo dziwne pytanie, które wręcz
musiał zadać. Tak więc po chwili milczenia odezwał się z wahaniem:
— Kim w takim razie jestem?
Stworzenie uśmiechnęło się
szeroko, silniej ściskając jego ramię.
— Ty jesteś symbolem. Jesteś
złem, smutkiem i rozpaczą, ale i dobrem, miłością i szczęściem. Prawie
początkiem i pewnym końcem wszystkiego.
Wszystko to spisana przez jednego człowieka jego własna historia.
Bardzo ciekawie się zaczyna.
OdpowiedzUsuńMasz unikalny styl pisania, który sprawia, że całość staje się przyjemna, ale również tajemnicza.
Niecierpliwie czekam na dalszy ciąg! ;3
Bardzo dziękuję, nawet nie wiesz, jak taka opinia motywuje do działania!
UsuńLalalala, zawitałam również i tu (8
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, co to za śliczny szablon, hm? Rowi się postarała, hohoho.
Jak zaczęłam czytać to od razu mój mózg zaczął działać na najwyższych obrotach i wyobrażalam sobie wszystko jakbym oglądała film. W sumie doszłam do wniosku, że pierwszy akapit byłby bardzo interesującym wstępem do jakiegoś serialu/filmu/przedstawienia.
Wyobraziłam sobie tego chłopczyka, stwora i w ogóle wszystko pięknie, ślicznie. Tylko to ten stwór miał obcasy czy chłopczyk? Bo dziwnie jakby widmo nosiło butki :c
"(...)otulony chłodnym płaszczem utkanym z wiatru, ciemności i gwiazd rozsypanych po całym sklepieniu. Były przepiękne, bijąc swym radosnym, łagodzącym zmysły blaskiem." Jeny, kocham to zdanie, pełne poetyckim środków.
Dom go przywołuje? Ale jaki dom? Opuszczony. No ale to była chatka z piernika? Niebieski bliźniak? Zniszczony przez meteoryt domek jednorodzinny? Porośnięty bluszczem? A może okna były różowe, a na ścianach plakaty Justina Biebera? A co jeśli na dachu stało dziesięć kotów i krowa?
Łeee, to ta zjawa umie mówić :c A ja myślałam, że tylko dyszy jak dementor :c Ale to w sumie dobrze, już ją lubię <3 Wydaje mi się sympatyczna :3
Troche zdziwiło mnie to zdanie, że chłopiec pomyślał, że może mu ufać. Tak nagle? Przed chwilą od niego uciekał :c
No i ostatnie zdanie po prostu mnie rozwaliło :c Ja chcę kolejny rozdział, Meth :c
Tylko wyłączy weryfikację obrazkową :c
Twoja na zawsze,
Sajlens †
Kochana moja, ty faktycznie jesteś wszędzie, ale tym razem bardzo mnie to cieszy <3 Szablon jak najbardziej przepiękny, racja, że Rowi odwaliła kawał doskonałej roboty! Kocham en szablonik, nie mogę się na niego napatrzeć :D
UsuńA co do twojego komentarza...
Bardzo mi miło, że spodobał ci się pierwszy akapit ^^
Tak, stwór miał butki, bo stwór to... się kiedyś dowiesz. Chłopiec określił go mianem stwora, bo sam nie wiedział, co to jest: ni to człowiek, ni dinozaur.
Tak, mi tez podoba się to zdanie, lubię używać środków poetyckich c:
Było ciemno, więc chłopczyk nie widział zbyt wiele, poza tym, jakby teraz opisała dom, w kolejnych rozdziałach pewne rzeczy wydałyby się zbyt oczywiste ;)
Ta zjawa jest bardziej ludzka niż niejeden człowiek.
Tak, tak nagle mu zaufał 8) Zupełnie nagle, gwałtownie, niespodziewanie. Ale czemu?
Ostatnie zdanie? A czemu rozwaliło? Jak? Pozytywnie czy negatywnie? :C
Miło, że czekasz na kolejny rozdział, ja też xD Początki będą nudnawe, ale postaram się szybko dojść do właściwej akcji., Najpierw jednak trzeba przedstawić bohaterów, a kilku ich jest. A co do weryfikacji, to niedawno mi się przypomniało i ją wyłączyłam, zaś dosłownie chwilkę później zobaczyłam, że dodałaś komentarz :D
Pozdrawiam! :D
Pozytywnie mnie rozwaliło, bo tak mrochno i tajemnicho :c
UsuńTo fajno :3
UsuńBardzo mi się prolog spodobał. Zero błędów, interesująca treść. Nie mam siły pisać dalej, więc błagam o jakąkolwiek informację o nowym rozdziale. Moje GG: 28989789 :)
OdpowiedzUsuńHmm trochę patetycznie, nie lubię wielkich słów... Ale spisane naprawdę zgrabnie. Dodaję do obserwowanych na Bloglovin.
OdpowiedzUsuńPS Cieszę się, że mój tekst Ci się podoba, jednak jeśli chodzi o powiadamianie - z gadu już od dawna nie korzystam, a skoro Ty używasz Bloggera, wystarczy, że wejdziesz tu: [http://www.blogger.com/home] i dodasz mnie do obserwowanych blogów. Powiadomienia zawsze będę wtedy na czas ;)
Niezwykle intrygująco się zaczyna. Masz naprawdę ciekawy styl pisania, cały tekst przeczytałam jednym tchem.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to muszę jeszcze dodać, że ta zjawa już zyskała moją sympatię. Nie wiem co w niej jest, ale jest taka... przyjemna (?), ciężko mi to określić, ale już ją uwielbiam.
No cóż, teraz pozostaje mi wyczekiwać na ciąg dalszy, już nie mogę się doczekać :)
Prolog bardzo ciekawie się zapowiada... Aż mam ochotę czytać dalej ;3
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajny styl pisania. Sprawia on, że czytelnik/czytelniczka Twojego bloga z przyjemnością to poczyta a nie z przymusu.
ta zjawa jest niesamowita *-* Na wejściu ją polubiłam i z chęcią będę czytała dalej Twojego bloga ^-^
Teraz mogę tylko czekać na ciąg dalszy w kolejnych postach c:
Nono, sam początek, a już mnie zaintrygowało.
OdpowiedzUsuńMasz talent i to z pewnością ;3 Lekko się czyta Twoje wypocinki ;)
Obserwuję! Będę śledzić rozdziały. :3
~ http://no-rules-in-my-world.blogspot.com/
Obiecujący początek. ;-)
OdpowiedzUsuńMoże jeśli teraz znów prześledzę to opowiadanie (nawet, jeśli w innej wersji), to może w końcu je lepiej ogarnę. Bo przyznam się, że w tamtym się troszkę zgubiłam. :c
Cudowny szablon. ^^
Pozdrawiam! ;*
Intrygujesz. Twoja historia intryguje. Czytałam ten tekst dwa razy, by wszystko ogarnąć, a i tak mam dalej wiele pytań. Całość zaciekawia. a najbardziej to tajemnicze stworzenie., jej słowa wypowiedziane do chłopca. Jestem na skraju niecierpliwości, bo chcę wiedzieć, o co chodzi:)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i czekam na rozdziały.
[http://chigau-shiten.blogspot.com/]
:)
Łał. Twój styl powala na łopatki. To dopiero prolog ale już uwielbiam Twoją historię i chcę więcej!!!!!
OdpowiedzUsuńOpisy masz wręcz idealne!! Czytelnik czuje jakby był tam z bohaterami ^^
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Po stylu mogę osądzić, że masz za sobą lata praktyki. Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią tak ładnie operować przymiotnikami, epitetami i metaforami, nie czyniąc z tekstu dzieła grafomana. Bardzo mi się podoba. Jestem zachwycona jakością opisów. Żeby coś takiego napisać musiałam dopieszczać każdy akapit, a na to nigdy nie mam cierpliwości. Zresztą, chyba ważna jest też tematyka opowiadania. W zwykłym romansidle takie opisy brzmiałyby dość dziwnie. ;)
OdpowiedzUsuńNie potrafię za to powiązać prologu z ogólnym opisem opowiadania. Wydaje mi się na zupełnie inny temat i jestem tym tak splątana, że już nie wiem jak mam na imię nawet.
Rzecz, która mi się nie podoba to strasznie szczegółowy opis bohaterów. Nie jestem tego zwolenniczką. Wolę wydedukować z tekstu czy ktoś jest dobry albo zły niż mieć to podane na tacy. Ale są różne gusta. Ja po prostu tego nie przeczytałam, bo uważam, że psuje to całą zabawę.
Za to bardzo podoba mi się zakładka ze "scenariuszem". Będzie świetnie służyć czytelnikom, szczególnie gdy na blogu będzie więcej rozdziałów. (W opisie prologu masz dwie literówki).
Podsumowując, jestem bardzo, bardzo zaintrygowana zarówno prologiem, jak i zarysem fabuły.
Smutno mi, bo myślałam, że tylko ja upchnęłam gangi w świat fantastyki. :(
[pozbawieni-kontroli.blogspot.com]
Uwielbiam takie mroczne klimaty. Cieszę się, że tu trafiłam, bo od dawna poszukiwałam jakiegoś ciekawego bloga, a ten po prostu przewyższa wszelkie moje oczekiwania. Nie dość, że wciągająca treść, do tego cały wygląd tej strony pociąga. Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : 3
Czas i na mnie :)
OdpowiedzUsuńProlog jest bardzo tajemniczy i wciągający, miejscami nawet przerażający. Gdy ten chłopiec uciekał przed stworzeniem, byłam przekonana, że ścigający zamierza go zabić.
Ach, a później nastąpiła ta zmiana i dzieciak przestał się go bać... jakbym była na jego miejscu to pewnie wciąż trzęsłabym się jak osika. Ale ja tchórzę i nie o mnie tu mowa :)
Zaciekawiła mnie historia tego domu, nawet bardzo! Lubię rozmyślać nad tym, że każdy budynek ma swoją historię i ogromnie mnie to fascynuje, dlatego mam nadzieję, że dowiem się więcej na temat domu w przyszłych rozdziałach.
I to pytanie "Kim jestem?"
Rozpływam się nad tym prologiem :3
Nie rozpisuję się, idę czytać dalej :)
Strzeżcie się, bo oto nadchodzi zagłada, a zwą ją Devilla.
OdpowiedzUsuńNie ma się co łudzić, nie mam zielonego pojęcia o co chodzi. Jest cholernie tajemniczo. Ale to o to chodzi prawda? Niech czytelnik dostanie dawkę tekstu, pełną informacji z którymi nie potrafi nic począć. Niech siedzi i zastanawia się, o co tu może chodzić. Niech do woli snuje teorie, bo niby czemu nie? Pewnie i tak niewiele wymyśli.
Nie ma co, potrafisz stworzyć klimat. Ledwie kilka zdań sprawia, że człowiek przenosi się w zupełnie inny świat. O ile potrafi się uruchomić wyobraźnię, oczywiście.
Nie będę sprzedawać banałów na temat Twego talentu, bo zwyczajnie przeczytałam zbyt mało. Każdy, kto ocenia czyjś talent po przeczytaniu tak niewielkiej ilości tekstu, jest, kolokwialnie pisząc, skończonym idiotą. A więc napiszę tylko, że nie przedłużając, zagłębiam się dalej w tą tajemniczą opowieść ^^
wywiadzmartwa.blogspot.com
Methrylis! Nie wiem, czy na mój wątły skrawek blogsfery zesłało mi Cię niebo czy piekło - ale niezależnie, która to była część świata mogę z czystym sercem jej podziękować !
OdpowiedzUsuńJestem oszołomiona! Prolog wyszedł ci naprawdę świetnie, nie wiem jak to robisz, ale mimo tego,że okolica nie była specjalnie szczegółowo opisana, nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie jej. Balansujesz na uczuciach Czytelnika, najpierw sugerujesz, że chłopca czeka coś strasznego, ale potem okazuje się, że spotkanie ze stworzeniem daje mu odpowiedzi, mętne bo mętne, ale jednak odpowiedzi na jego pytania. No i to ostanie zdanie... aż mnie ciarki przeszły! Nie chce zapeszyć i na razie nie zarzucę ci jednego z najbardziej ciekawych stylów z jaki miałam okazję się spotkać, mam jeszcze jeden rozdział przed sobą - ale naprawdę nie wiem, co mogłabyś w nim spartolić, żeby nie wyszedł równie imponująco co prolog.
Jest tyle rzeczy, które chce ci napisać, ale jednocześnie nie chce wyciągać pochopnych wniosków, zdecydowanie będę czytać następne części, bo potencjał jest większy niż w niejednej książce, którą ostatnio zdarzyło mi się czytać ;)
Naprawdę fajnie napisany prolog, czytałam i czytałam i miałam minę typu "Co się dzieje, co tu się kurna dzieje!", idealnie wyważone emocje i sprawiasz, że łaknę więcej!
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i pozdrawiam!
http://tyranniezgodny.blogspot.com/